Komentarze: 0
Kobiety dzielą się na te, które miały szczęście i na te, którym go zabrakło!
- powiedział kiedyś znajomy moich rodziców, który po wielu latach przyjechał ich odwiedzić.
- Co ma Pan na myśli? - zapytałam
- Otóż, spojrzał na mojego dwuletniego syna, jedne wcześnie zachodzą w ciążę a inne w tym czasie planują przyszłość! - wyjaśnił
- Wcześnie zachodzą w ciążę? - pomyślałam, - Jeżeli rodząc dziecko w wieku 25 lat to wcześnie, to ciekawe jaki według niego jest odpowiedni wiek na urodzenie pierwszego dziecka?
- Bo wiesz, moja Ola postanowiła najpierw skończyć studia, znaleźć dobrą pracę, zrobić karierę... - wyjaśniał, Najpierw trzeba się czegoś dorobić, wyszumieć.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Niby inteligentny, wykształcony człowiek a mówi jak zacofany, prowincjonalny idiota. Posłałam mu ironiczny uśmiech i dołączyłam do swojego mężą, który wraz z synkiem kopał piłkę na trawniku. W głowie jednak przez cały czas dźwięczały mi słowa tego człowieka: Moja Ola to, a moja Ola tamto,,, Zobaczymy jak już Ola się wyszumi, zrobi karierę, dorobi majątku, czy wtedy będzie miała na tyle szczęścia by zajść w ciążę i wychować dziecko.
Czas mijał nieubłaganie. Dobiegałam trzydziestki, gdy mąz zaczął przebąkiwać o drugim dziecku. Jednak ja nie byłam pewna czy to najlepszy moment. Syn dopiero co się usamodzielnił, życie towarzyskie po woli rozkitało, wyjazdy na wakacje stały się prawdziwym relaksem, a tu znowu miałabym z tego zrezygnować? Poza tym ze zdrowiem ostatnio nie było u mnie najlepiej. Jednak mąż nie ustępował: Jedynak, jak nas zabraknie to zostanie sam. - przekonywał
- W porządku. Urodzę drugie dziecko, ale dopiero za kilka lat. Najpierw nacieszmy się odzyskaną wolnością!
W wieku 35 lat urodziłam drugie dziecko. Całą ciążę zniosłam nawet lepiej niż poprzednią, do której też nie miałam wielu zastrzerzeń. Mało tego, w czasie ciąży ustąpiły wszelkie, męczące mnie do tej pory schorzenia, typu bóle kręgosłupa, migreny, wrzody, i wiele innych. A samo pojawienie się na świecie drugiego syna wniosło do naszego życia wiele radości. Ustąpiły też obawy, czy podołam wychowaniu maleństwa, gdyż na nowo poczułam, że żyję!
W wakacje odwiedził nas znajomy rodziców, ten sam od Oli.
- O widzę, że Was przybyło! - zauważył z nieukrywanym żalem. - Ogólnie widzę, że Wam się dobrze wiedzie. Nadal razem, dom, nowy samochód...
- A co u Oli? - zapytałam z nieukrywaną kpiną
- No Ola awansowała na kierownika działu, wykupiła duże mieszkanie w centrum miasta, znalazła nawet fajnego chłopaka. Jednak od kilku lat bezskutecznie starają się o dziecko... - urwał z zalem. Lekarze jednak nie dają jej wielu szans, mówią, że w jej przypadku za późno na dziecko. No chyba, że zdarzy się jakiś cud. A poza tym Ola od kilku lat choruje, stawy, kręgosłup... Czasami sama mówi, że może i dobrze, że nie ma dziecka, bo nie byłaby w stanie się nim zająć. Są bowiem takie dni, że ledwie się trzyma na nogach, a pracować trzeba. Musi przecież zarobić na utrzymanie tego apartamentu. Sebastian nie może jednak znieść braku dzieckai coraz częściej się kłócą. Obawiam się, że jeszcze trochę i się rozejdą...
- Widzi Pan, bo kobiety dzielą się na te, które miały szczęście i na te, którym go zabrakło!
Jaki jest odpowiedni wiek by urodzić pierwsze dziecko?
O co w pierwszej kolejności powinniśmy zabiegać, o dziecko i rodzinę, czy dobrą pracę i karierę?